Od jakiegoś czasu, pewnie od dwóch lat, obserwowałam temat bliski temu, czym ja się zajmuję: lalki.
Oglądałyśmy najpierw w córką przepiękne lalki OOAK (czyli niepowtarzalne egzemplarze “one of a kind”) robione z żywic polimerowych przez lalkarskie sławy; lalki BJD (czyli ball jointed dolls, z pełną ruchomością stawów). Naprawdę zapierają dech w piersiach. Obserwowałam świat lalkarski pełna estymy dla kunsztu, z jakim te lalki są wykonane, ale też zdziwiona, jak rozbudowana jest to branża i z jakimi pieniędzmi jest związana. Bo lalki to nie tylko figurki, ale też ubrania, peruki, gadżety. Niektórym figurkom można zmieniać głowy, wymieniać oczy, dodawać elfie uszy, a każdy taki gadżet, typu włosy, oczy może kosztować setki dolarów. Są pasjonaci, którzy się z ceną nie liczą i czasem miesiącami czekają na zamówioną, w pełni spersonalizowaną pod oczekiwania klienta lalkę.
Później zgłębiałam techniki robienia lalek OOAK w teorii. Polskojęzyczny internet już daje jakieś pojęcie, angielskojęzyczny (tłumaczone są fora i tutoriale rosyjskie – lalkarki rosyjskie mają ugruntowaną pozycję w branży) to kopalnia wiedzy. Tak mam już, że jak się zafiksuję na jakimś temacie, to przyswajam wszystko, co jest do przyswojenia i temat, jako poznany, wyczerpany, odpuściłam. Ostatnio jednak, po wgłębianiu się w temat pasji, stwierdziłam, że nie po to tę ogromną wiedzę przyswajałam, żeby temat zostawić bez choćby jednej próby zrobienia takiej lalki.
Jak postanowiłam, tak zrobiłam.
Powstała moja pierwsza lalka artystyczna.
Emilia
Właśnie szukam informacji na temat masy papierowej, żeby wykonać pierwszą lalkę do własnego projektu i trafiłam na twój blog. Bardzo spodobała mi się twoja lalka, jej wyraz twarzy i ogólne wrażenie jakie sprawia. Dziękuję za rady dotyczące wyboru masy! Serdeczne pozdrowienia.