marta wlazlinska wylepianki

Styczeń, luty, marzec… to głównie czas kubków

wpis w: Bez kategorii | 0

Gdy piszę te słowa rok 2017 już się kończy. Dobry to zatem czas, a właściwie najwyższy, żeby spojrzeć z szerszej perspektywy na to, czym się zajmujemy i kierunek w którym ceramika nas niesie.

Był to rok wytężonej pracy. Zwykły tryb pracy był przetykany falami zamówień nagłych, pilnych, wielkich, co owocowało często maratonami kilkudniowymi, kilkutygodniowymi, gdzie z pracowni wynurzaliśmy się nocą. Trudno było znaleźć chwilę, żeby zaktualizować produkty w wylepiankowym sklepie, nie mówiąc o notce na blogu. Ci z Was, którzy nas śledzą na Facebooku są z nami na bieżąco. Natomiast czytelnicy tej strony nie mają ostatnio po co wpadać. Już na pewno wiem, że ten blog nigdy nie będzie miał charakteru poradnikowego w kwestiach związanych z ceramiką. Z każdym rokiem rośnie nasze doświadczenie, bogatsi jesteśmy o wiedzę, eksperymentujemy z nowymi technikami.. niestety brak nam czasu, by te wartościowe treści szerzyć tym kanałem. Póki co zrobię przegląd tego, czym zajmowaliśmy się w 2017 roku. Wiele z powstałych prac nie trafiło do sklepu, ponieważ powstawały na zamówienie.

Jak piszę – pierwsze miesiące roku to czas kubków.

Jakoś na początku roku zepsuło się koło garncarskie, co zaowocowało wspaniałymi krzywulcami – kubeczkami, które zostały wygniecione z gliny ręcznie i pozwoliłam na to, by było to widać. Kubeczki te zdobione były farbami podszkliwnymi, z którymi uczyłam się pracy.

Zima trzymała, ja wygniatałam.

To był ten moment, gdy wsiąkłam w farby podszkliwne totalnie. Dobrze, że miałam czas posiedzieć z nimi przez wiele wiele godzin. Trudne to medium, ale wiem już, jak osiągnąć najlepsze rezultaty. Dobre w tej technice jest to, że kubki szkliwione po malowaniu są bardzo odporne na niekorzystne czynniki. Kolory nie blakną po całym roku częstego mycia w zmywarce. Serio, chyba nie miałam tak trwałych kubków dekorowanych.

Świetnie się zorganizowałam – patent z opakowaniami na leki doskonale się sprawdza – polecam wszystkim malującym – farby prawie nie wysychają. Używam cały czas z powodzeniem.

Kubki w pszczółki – pokochałam 🙂 Jeszcze wrócę do tej serii, robią wrażenie. Zbieram pomysły na użycie “be” (od angielskiego być, oczywiście) w aranżacjach pszczelich 🙂

Temat krzywulców się skończył, jak koło wróciło do żywych. Nie mogłam się powstrzymać, toczyłam, malowałam, malowałam i toczyłam. Zrobiłam fają serię kubeczków walentynkowych:

A potem.. A potem było więcej kubków, bo zaczęliśmy zajmować się sporządzaniem form i odlewaniem z masy fajansowej. Na tych kubkach przetestowałam wszystkie chyba techniki zdobień, super efekty z inkrustowaniem wydrapanych wcześniej linii kolorową angobą.

Następne miesiące były także związane z malowaniem odlewanych gwiżdżących ptaszków ceramicznych, misek, miseczek.. Ale to przecież wiosna, czas tarasów, kwiatów, ogrodów. Więc to właśnie pokażemy w następnym wpisie.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *