Jeszcze kilka prac czerwcowych.
Najbardziej ulubiona jest Ślimaczyca. Niesamowite, bo nigdy czegoś takiego nie widziałam, mój koncept, nie ma odniesienia do jakiegoś konkretnego źródła inspiracji. Aż tu nagle, w dniu, w którym wyjęłam ją z pieca zobaczyłam w telewizji coś bardzo podobnego. To był dokument podróżniczy, podróżnik zwiedzał Chile i rozmawiał z buntownikami. W międzyczasie pokazywane były rewolucjonistyczne murale, grafitti, hasła na budynkach wzywające do buntu i w tych migawkach wypatrzyłam właśnie ślimaczycę! Szukałam potem w sieci, niestety, nie mogę znaleźć zdjęcia tego muralu, więc nie wiem co zrobiłam 🙂 Co konkretnie ten symbol znaczy.
Zawsze miałam się za rewolucjonistkę. Mentalną. I nieświadomie się poprzez Ślimaczycę z tą rewolucją utożsamiłam. Gdyby ktoś wiedział o co chodzi, miał chilijską fotkę ślimaka z głową kobiety, będę wdzięczna za przesłanie.
Wszystkie te rzeczy będzie można kupić podczas odbywającego się w ten weekend w Ulm (Niemcy) Kulturfest.
Dodaj komentarz