Utknęłam w końcówce remontu. Maluję galerię, czyli miejsce w którym wystawione będą wyroby i gdzie przyjmować będę większe grupy dzieci w celach warsztatowych i imprezowych.
Dosyć niespodziewanie dostałam propozycję urządzenia urodzin z gliną, stąd nagłe przyspieszenie w pracach wykończeniowych galerii. Uwielbiam remonty, ale że jestem z tym sama i ze walczę przy okazji z przeziębieniem własnym i córki, to mnie się to malowanie wlecze..
Aniołów więc jeszcze nie będzie. Za to może dziś wypalę to, co jeszcze zalega, bo chcę koniecznie pochwalić się czarną zastawą do sushi.
A galeria będzie fioletowo-ceglasta. Bardzo udane połączenie, wbrew pozorom.
Dodaj komentarz